Ostatnio, co sam nawet zauważyłem. Zasiedziałem się w swojej strefie dyskomfortu, dlatego postanowiłem przyjrzeć się bliżej temu tematowi. Najpierw wyjaśnię, co rozumiem pod pojęciem… strefy komfortu. Zazwyczaj, podając ten termin, osoby używające go mają na myśli stan, w którym każda zmiana jest obarczona ryzykiem utraty obecnej, wygodnej dla danej osoby sytuacji. Skoro wszystko jest w porządku, to po co coś zmieniać? Przecież można stracić… Takie zachowawcze podejście do rzeczywistości. A jako że zachowawcze… nierozwojowe – przynajmniej moim zdaniem. Uważam, że zjawisko to powinno nosić zupełnie przeciwną nazwę, a mianowicie – strefa dyskomfortu, gdyż z czasem przebywanie w niej, staje się po prostu nieprzyjemne – choć zapewne znajdzie się sporo ludzi, którzy nie są w stanie przyjąć do swojej świadomości tego, że może być inaczej.
Tak więc, zasiedziałem się… W swojej drodze ku wolności finansowej, z freelancera przemianowałem się na etatowca. I niestety, ale … praca na etacie jest diabelnie wygodna. 🙂 I nie wymaga praktycznie w ogóle wysiłku intelektualnego… Co gorsza, człowiek się do tego z czasem przyzwyczaja, co po sobie zauważyłem. 😉 W końcu nie trzeba siadać i główkować, jak zrobić X by zadziałało, a i jeszcze starczyło do końca miesiąca. O nic się człek nie martwi, a jedynie wykonuje co mu każą. Strasznie to rozmiękcza kręgosłup… Wracam do domu, po całym dniu w robocie… i wręcz nie chce mi się palcem kiwnąć. A że w pracy pracuję głównie przy WordPressie, to już dodaj sobie 2 do 2, jaką mam ochotę siadać do blogowania wieczorami. 🙂 Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Etat jest dużą zmianą. Sama już obserwacja ludzi w firmie jest pasjonująca. W skrócie – zanim przywykłem (choć jeszcze nie całkowicie;)), minęło naprawdę sporo czasu,. a i tak jeszcze nie tak rzadko zdarzają się sytuacje, które ciężko mi ogarnąć umysłem.
Jednak etat to nie same minusy. Plusów i to dla osób dążących do wolności finansowej, jest w pracy na etacie bardzo wiele. Przede wszystkim dodatkowy strumień pieniędzy. Nie powiem, że się on nie przydaje.
Po drugie, praca na etacie wtłacza człowieka w pewien rytm funkcjonowania, co przy działaniu na własny rachunek różnie może wyglądać. Gdybym nie dyscyplina, to moje działania nie byłyby tak efektywne, podczas gdy pracowałem na własny rachunek. Etat natomiast ułatwia ułożyć wolny czas, ponieważ w znaczny sposób ogranicza nam możliwość wyboru opcji – przykładowo niektóre urzędy są czynne w określone dni do późna, a także pewne rzeczy czy usługi raptem przestają być dla nas dostępne itp.. Mając ograniczone opcje wyboru, łatwiej nam podjąć decyzję i działać efektywniej.
Po trzecie, bardzo ciekawa jest dla mnie odmiana środowiska osób w którym człowiek się obraca, oraz branży w jakiej jest zatrudniony. Działam nadal w sieci, jednak praca w branży edukacyjnej różni się od pracy w innych branżach. Jest bardzo specyficzna. Człowiek nasiąka nowym słownictwem, nowymi schematami myślowymi. Wpada w konflikty, zażegnuje je. A wszystko w nowym środowisku, przysposabiając sobie jego niepodważalny i nieomylny paradygmat przez który to środowisko postrzega świat.
Po czwarte, środowisko oraz specyfika pracy, zapewnia mi dostęp do zasobów, niemożliwych dla mnie do uzyskania, gdybym tutaj nie pracował. I nie mam na myśli comiesięczne wypłaty, ale wiedzę oraz możliwość doświadczania pewnych działań, do których nie miałbym dostępu gdzie indziej. A to już jest według mnie bezcenne doświadczenie.
Po piąte, mimo że jestem ograniczony do miejsca oraz częściowo do czasu, etat prawie nie ogranicza mnie, jeżeli chodzi o działania na własną rękę (no, prawie nie – zawsze pozostają ograniczenia usług oraz info/produktów związanych bezpośrednio z konkurencyjnością wobec pracodawcy, których podejmować nie mogę). Oczywiście zawsze mogłoby być lepiej, no ale …
Na dzień dzisiejszy nie żałuję, że spowolniłem swoje działania jako freelancer – wrócę do tego, ale pod inną formą. A do tego zrobię to na własnych warunkach. I dopiero wtedy moja droga do wolności finansowej rozpocznie się na prawdę. Taki mam przynajmniej plan na dziś. 🙂
A Ty jakie masz podejście do etatu? Przeszkadza Ci w rozwoju osobistym, czy w ogóle nad tym się nie zastanawiasz?
Zgadzam się z Tobą, że trzeba coś zmieniać, aby nie stracić czegoś. Dobrobyt jest niezwykle ważny w stanem każdego człowieka. Ja osobiście nie narzekam na stan rzeczy jaki mam, ale nie mogę zapomnieć, że nawet delikatna zmiana może spowodować, że mogę stracić wszystko. Pozdrawiam
Powodzenia przyjacielu, ważne aby robić to co sprawia w danym czasie przyjemność. Jeśli zacząłeś trochę myśleć o freelance’ingu to może znajdź sobie jakiś ekscytujący projekt na boku, tak dla przyjemności. Albo wynegocjuj z pracodawcą 4 dniowy, a nie 5 dzień pracy i ten jeden dzień rób coś innego – rozwiązań jest wiele.
Mi praca na etacie przeszkadza w rozwoju osobistym. Codziennie te same zajęcia, te same godziny i to samo miejsce, taka rutyna. Dlatego od kilku tygodni zastanawiam się nad otworzeniem własnego biznesu.
Mariusz nie tak daleko jak pół roku temu sam byłem w podobnej sytuacji jak Twoja. Na wszystko patrzyłem dokładnie tak samo. Nie trzeba martwić się o pieniążki bo robisz to Co ci każą. To prawda, ale nie masz takiej wolności w sobie, że możesz na chwilę przerwać pracę, wyjść do sklepu cokolwiek. Jesteś nie jako uwięziony. Jeśli zaczniesz o tym myśleć w pracy każdego dnia to nie będzie ona już dla Ciebie atrakcyjna, bo będziesz czuł, że się męczysz.
Na etacie – czy się siedzi, czy się siedzi, stała pensja się należy:) a tak na poważnie, sam jestem rozdarty. Wygoda i pewność na etacie przy jednocześnie niskich zarobkach, czy jednak ryzyko, ale i potencjalnie większe zarobki „na swoim”? trzeba będzie niedługo podjąć tę decyzję.
Sam pracuje na etacie koło pół roku, wcześniej zajmowałem się inną działalnością. Pracowałem z domu, i czasem przegrywałem sam ze sobą. Kiedy pieniądze nie były mi niezbędne po prostu olewałem pracę i zajmowałem się roztrwanianiem czasu. Teraz sytuacja zmusza mnie by być bardziej efektywnym, co przy mojej słabej samodyscyplinie jest lepszym rozwiązaniem 🙂
Ale dobrze jest mieć wybór i dobrze doświadczyć zarówno takiej formy zarabiania jak i innej.