Od paru miesięcy w miarę regularnie medytuję. Co najmniej dwa razy dziennie po około 20 minut, jeżeli pozwoli na to czas. Podobno każdy powinien medytować co najmniej przez godzinę dziennie, a jeżeli nie ma na to czasu to przez dwie. No ale u mnie akurat tyle trwała droga z i do pracy, a tramwaj idealnie się do tego nadawał. I od tego, aby wykorzystać ten czas, rozpocząłem mój mały osobisty eksperyment. To z jednej strony. Z drugiej, zawsze mnie medytacja ciekawiła. Gdy przesiadłem się na rower zaprzestałem praktykowania medytacji podczas drogi do pracy, ale za to wygospodarowałem sobie w ciągu dnia dodatkowy czas na ten cenny, nieodzowny już dla mnie, element dnia.
Medytacja codziennie rano i wieczorem
Medytacja wyzwala naszą kreatywność. Ponadto regularnie praktykowana medytacja redukuje stres i ma pozytywny wpływ na osoby ją praktykujące. Poza tym poprawia w wyraźny sposób koncentrację i relaksuje. Na pewno pomaga mi też przy oczyszczeniu umysłu, dzięki czemu łatwiej mi pracować czy nie tracić czasu na bezproduktywne wędrowanie myślami. Piszę to z własnego doświadczenia, jako że wykonuję obecnie pracę wymagającą kreatywności i jednocześnie bardzo stresującą. Mi pomaga, dlatego codziennie znajduję na nią chwilę. Medytowanie oddziałuje nie tylko na mentalność, ale też fizyczność. Ale w moim przypadku, jeszcze tego nie odczułem/nie zauważyłem. 🙂 Właściwie, celem tego wpisu, nie jest przedstawienie zalet medytacji. Jeżeli to chciał/a byś znaleźć, to w sieci bez problemu odszukasz całą masę świetnego materiału na ten temat. Poza tym medytacja sama w sobie nie wymaga żadnych narzędzi… poza naszym umysłem.
Postawa
Właściwie postawa nie ma znaczenia. W medytacji chodzi o odczuwanie a nie siedzenie ze skrzyżowanymi nogami (przynajmniej ja to tak widzę 😉 ). Tak więc spacer w parku, czy stanie lub siedzenie w tramwaju się do tego nadają.
Technika
Swoją przygodę z medytacją rozpocząłem od tej zwanej medytacją 100 oddechów. Gdy spojrzeć na nią technicznie, jest nie jest skomplikowana. Wizualizujesz w umyśle liczbę. Robisz pełny wdech. Czytasz w myślach tą liczbę. Robisz pełny wydech. Tyle… Niby polecają (w różnych źródłach ;)), aby liczyć od 0 do 100, ale mi znacznie wygodniej jest odliczać od 100 do 0. I to wtedy gdy mam czas. Gdy go nie mam, liczę od 10 lub 25. Same liczby nie mają znaczenia. Moim zdaniem, są po to by odmierzyć pewien odcinek czasu, lub pewną liczbę oddechów. To, czemu naprawdę warto się przyjrzeć (odczuć 😉 ), znajduje się pomiędzy wdechem a wydechem. Ale znowu mi (umysłowi ścisłemu), trudno to efemeryczne coś opisać słowami. Może dlatego to mnie tak fascynuje ?
Czy warto?
Nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć na te pytanie. Mi medytacja pomaga, i praktykując ją, lepiej się czuję. Ja sam uważam się dopiero za początkującego ( i to mocno początkującego 😉 ). Za rok, dwa lub pięć, a może wręcz dziesięć będę we właściwszych słowach w stanie się odpowiedzieć Ci na to pytanie. Nie zmienia to faktu, że praktykowanie medytacji wiele daje osobom które to robią. Potwierdzają to i relacje tych osób, i badania naukowe. Jedynym sposobem abyś się przekonał/a czy jest to forma rozwoju przeznaczona również dla Ciebie, jest najzwyczajniejsze w świecie… spróbowanie.
Źródła do których warto zajrzeć:
1. „Coaching” nr 1/2014 – str. 32-35 – „Nie koncentruj się za bardzo” – Wywiad Marcina Fabjańskiego z dr. Vimokkha
2. http://www.100breaths.com/How.htm
3. Na deser. Wersja angielskojęzyczna.
To na start… resztę, wartościowych źródełek możesz wygooglać bezproblemowo. Jeżeli jednak znasz jakieś, które na 100% powinno się znajdować na tej liście, to podeślij mi, a je dopisze.
A Ty jaki masz stosunek i zdanie o medytacji? A może medytujesz? Zapraszam do komentowania. 🙂
Jeżeli interesuje Cię praca nad Twoją kreatywnością, to zajrzyj do listy na której wypisałem 27 sposobów na to jak zwiększyć kreatywność.
🙂 ja czasami medytuje a raczej słucham jakiegoś nagrania i robię to mówią prowadzący…nie umiem się przełamać do codziennego medytowania, jestem zwyczajnie leniwa! …:(, niemniej jak znajdę czas to bardzo się dobrze czuję. Chciałabym znaleźć w sobie siłę do codziennej medytacji…
U mnie z początku było bardzo ciężko, i bardzo różnie… dopiero po jakimś czasie wpadłem w rytm, i teraz jest zdecydowanie łatwiej. 🙂
U mnie z medytacją różnie – raz jest, raz nie ma. Aktualnie jestem w fazie nie ma, bo ostatnie podejście było niezbyt udane. Może po tym wpisie i sposobie z liczeniem wrócę do medytacji z lepszymi rezultatami 😉
Dla mnie najgorszym problemem zawsze było usypianie i odlecenie gdzieś myślami, jestem ciekaw co będzie po zastosowaniu medytacji 100 oddechów.
Ja nie medytuję, chociaż czasem myślałam, żeby się zapoznać z technikami. Korzystałam z nagrań relaksacyjnych i ułatwiających zasypianie. Zainspirował mnie Twój wpis 😉
Temat przeciekawy!!! Fascynuje mnie, ale jak na razie ogarniam wiedzę, a z praktyką mi nie wychodzi. Może teraz dlatego, że rzadko bywam sam na sam ze sobą. A jak dla mnie medytacja w tramwaju odpada. Uważam, że powinno być to miejsce całkowicie odosobnione i wypełnione jedynie ciszą. 🙂 Ostatnio przeczytałam, że osoba medytująca, już po 8 tygodniach praktykowania medytacji zaczyna jaśniej myśleć Powoduje zwiększenie liczby połączeń neuronowych w korze mózgowej. Już po ośmiu tygodniach medytacji widać przyrost grubości kory mózgowej, co sprawia, że myślimy sprawniej. U osoby medytującej zwiększa się też ukrwienie płatów czołowych odpowiedzialnych za rozumowanie. Jednocześnie zmniejsza się ukrwienie płatów skroniowych odpowiedzialnych za poczucie czasu, granic. Jest to naprawdę fascynujący temat!
Popieram w 100% 🙂 Medytacja ma bardzo wiele zalet. Żeby się o tym przekonać, najlepiej samemu zacząć medytować 🙂
Święta prawda Katarzyno! 🙂